Jeszcze grają towarzysko, w lidze będą chcieli wygrać wszystko

Kolejne szlify przed rozpoczęciem nowego sezonu zebrali szczypiorniści AZS Uniwersytetu Warszawskiego. Podczas turnieju towarzyskiego organizowanego we własnej hali azetesiacy wykazali się pewną gościnnością zajmując trzecie miejsce.

W sobotę 2 września do Warszawy przyjechały zespoły Padwy Zamość i Grot Anilany Łódź – grające w Lidze Centralnej, a także I ligowy Mazur Sierpc. Dla dwóch pierwszych zespołów była to już ostatnia prosta w przygotowaniach przed rozpoczęciem sezonu. Niższy szczebel rozgrywek startuje dopiero w połowie września, a dodatkowo w pierwszej kolejce I ligi zawodnicy AZS UW będzie pauzować.

Różnica w etapie przygotowań była widoczna podczas meczu półfinałowego pomiędzy AZS UW i Padwą Zamość. O ile jeszcze początek spotkania należał do wyrównanych, tak z każdą chwilą goście zyskiwali coraz większą przewagę. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Padwy 17:7. Po zmianie stron oba zespoły miały problemy ze skutecznością, ale wciąż więcej okazji wykorzystywała ekipa z Zamościa, która ostatecznie wygrała mecz 33:21. To jednak nie o brak argumentów w ofensywie największe zastrzeżenia miał trener Piotr Obrusiewicz.

– Rywale za tydzień zaczynają rozgrywki, a my dopiero za trzy tygodnie, więc nie dziwię się, że ten mecz tak wyglądał. Co do skuteczności to nie mam pretensji, bo póki co nasze treningi nastawione są na bieganie i nie było jeszcze kiedy potrenować na spokojnie rzutów. Dziwi mnie raczej fakt, że zabrakło w tym meczu waleczności i to jest dla mnie smutne. Przegrać można z każdym, ale ważne jest żeby była w tym walka. Bo jak nie, to nadajemy się do tarcia chrzanu – ocenił na gorąco szkoleniowiec AZS UW.

W meczu o III miejsce gospodarze wzięli słowa trenera do serca i okazali się lepsi od Mazura Sierpc, z którym spotkają się także w walce o ligowe punkty. Zespół z Warszawy zwyciężył 27:23, do przerwy prowadząc pięcioma bramkami. Dodajmy, że dla azetesiaków był to odpowiednio czwarty i piąty mecz sparingowy przed nowym sezonem. Do rozegrania pozostała im jeszcze gra kontrolna z AZS AWF Biała Podlaska oraz mecze finału Pucharu Polski na szczeblu mazowieckim.

Latem w AZS UW nie obyło się bez zmian w składzie. Zespół opuścili obrotowy Wiktor Urbański, rozgrywający Kacper Listkowski i skuteczny skrzydłowy Olaf Zagroba. W koszulce z gryfem zobaczymy natomiast ponownie Macieja Filipowicza, który ma za sobą występy w Superlidze, rozgrywającego Mateusza Wicha i obrotowego Jakuba Nowopolskiego. Nowymi postaciami będą: wychowanek Agrykoli 19-letni Michał Okiński i jego klubowy kolega Amerykanin Mattia Cercola, wychowanek SPR Górnik Zabrze – Marek Wasilewski oraz absolwent SMS Płock – Piotra Kucia.

– W drużynie mamy kilku nowych zawodników, ale nie jest to jakaś rewolucja kadrowa. Przyszli do nas młodzi i zdolni gracze po SMS czy mający na koncie występy w I lidze. Wrócił do nas „Monster” czyli Maciek na obrót i Mateusz Wicha. Ja widzę w tych graczach wielki potencjał i widzę jak budują super atmosferę w szatni. To jest bardzo budujące. Oni przychodzą tu z pasji i zasuwają na treningach, a to co robią na treningach to czapki z głów. Budowa drużyny idzie w dobrym kierunku i uważam że w pierwszym meczu ligowym zdecydowanie lepiej się zaprezentujemy – opisuje trener.

Kibice AZS UW pamiętają o tym, że ostatnio walka o zwycięstwo w grupie C I ligi rozegrała się na ostatniej prostej sezonu. Teraz nikt woli nie składać deklaracji, że celem jest tylko i wyłącznie awans.

– Ja wychodzę z założenia, że gramy o zwycięstwo w najbliższym ligowym meczu. Tego mnie też uczono jak sam byłem zawodnikiem. Mamy 13 drużyny w lidze i zagramy 24 spotkania i każde chciałbym wygrać. Do każdego rywala podchodzę z szacunkiem. Nie nastawiam się na końcowy efekt, tylko chciałbym robić pojedyncze małe kroki. Co będzie na końcu tej drogi? To zobaczymy. Ja nie lubię żyć historią, ale w zeszłym sezonie chcieliśmy zrobić takiego psikusa ludziom i pokazać że jesteśmy w stanie awansować do Ligi Centralnej. Oczywiście pozostaje pytanie czy dalibyśmy radę organizacyjnie i czy nie byłby to strzał w kolano. Nawet nie szukając daleko to nasz ostatni rywal Padwa Zamość trenuje pięć razy w tygodniu i ma zawodnikach na kontraktach. To inna bajka – dodaje były reprezentant Polski w piłce ręcznej.

Swój pierwszy mecz w sezonie szczypiorniści AZS UW zagrają w weekend 23-24 września w hali przy ul. Banacha. Rywalami będzie drużyna Włókniarza Konstantynów Łódzki, która w ubiegłym sezonie sprawiła niespodziankę wygrywając w Warszawie.

Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że zwycięzcami turnieju została Anilana Łódź w finale pokonując drużynę z Zamościa (32:20).

Tekst/foto: Robert Zakrzewski  

Tagged .