Po serii trzech przegranych meczów futsaliści AZS UW Darkomp Wilanów liczą na dobry mecz i kolejne punkty. W najbliższej kolejce Statscore Ekstraklasy na swoim parkiecie podejmować będą LSSS Team Lębork. W zeszłym sezonie rywal ten nie był zbyt wygodny dla azetesiaków.
Udany start rozgrywek i miejsce w czołówce tabeli okazały się być początkiem problemów drużyny AZS UW Darkomp. Zespół z Wilanowa, który w zeszłym sezonie do ostatniej kolejki walczył o pozostanie w krajowej elicie, jeszcze na początku listopada znajdował się na wysokim 5. miejscu w tabeli. Później coś się jednak zacięło.
W obecnym miesiącu futsaliści zdobyli tylko trzy punkty i zanotowali serię porażek. W ostatniej kolejce ulegli na wyjeździe Futsal Leszno 1:2. Mecz był bardzo emocjonujący, chociaż stołeczna drużyna wystąpiła w osłabionym składzie. Na pojedynek z Team Lębork wracają jednak już reprezentant Polski Michał Klaus, oraz doświadczony Nikodem Starek.
Przed 13 serią spotkań w tabeli wyżej jest AZS UW Darkomp, który zajmuje 9. miejsce z dorobkiem 14 punktów. Dwie lokaty niżej plasuje się Team Lębork z 11 punktami na koncie. Trudno jednak wskazać faworyta, bo w zeszłym sezonie górą była drużyna z Pomorza. Wygrała oba ligowe mecze i jeden w ćwierćfinale Pucharu Polski.
– Jesteśmy bardzo zmobilizowani. Mamy za sobą męską rozmowę i jasno określony cel. Na nasze ostatnie wyniki złożyło się kilka aspektów. Zespół wciąż jest młody, choć to już drugi sezon w ekstraklasie. Często właśnie ten drugi rok jest najgorszy, bo to trochę jak z nim jak z drugim skokiem na spadochronie. W Lesznie pokazaliśmy, że nie brak nam woli walki. Mamy pewne rachunki do wyrównania z Lęborkiem i w swojej hali chcielibyśmy narzucić im swoje zasady gry – powiedział Maciej Karczyński, trener AZS UW Darkomp Wilanów.
Spotkanie pomiędzy AZS Uniwersytetem Warszawskim i Team Lębork odbędzie się w sobotę 27 listopada w hali Centrum Sportu Wilanów przy ul. Wiertniczej 26a. Początek meczu o godzinie 20. Dla kibiców wstęp wolny.
Zadanie współfinansowane ze środków m.st Warszawy.
Autor: Robert Zakrzewski