Jak się okazuje tabela nie kłamała i w tym przypadku nawet magia derbów nie pomogła zmienić losów tego meczu. Szczypiorniści AZS Uniwersytetu Warszawskiego pewnie pokonali KS Warszawiankę 45:24 i mają duże szanse na awans do Ligi Centralnej.
W sobotni wieczór w hali przy ul. Banacha zmierzyła się czwarta drużyna I ligi z ostatnią. Przed tym meczem obie drużyny w tabeli dzieliło 18 punktów, ale też dużo łączyło. Wystarczy tu wymienić trenera AZS UW Piotr Obrusiewicza, który w przeszłości występował w barwach Warszawianki i zdobywał z nią medale mistrzostw Polski.
Wszystkie sentymenty musiały odejść na bok po rozpoczęciu spotkania. W drugiej minucie wynik meczu otworzył gracz Warszawianki Michał Starzyk, ale szybko wyrównał Kacper Kacprzyński. Jeszcze tylko raz w tym meczu goście zdołali wyjść na prowadzenie (1:2) za sprawą Mateusza Nazarka. Po chwili wyrównał wspomniany Kacprzyński, a Tomasz Bulej dał prowadzenie AZS UW.
20-latek grający z numerem 51 na koszulce należał do wyróżniających się graczy na parkiecie. Już w 7. minucie Kacprzyński cieszył się ze swojej 4. bramki w tym spotkaniu. Dzięki dobrej postawie w bramce Krzysztofa Lipki gospodarze mogli powiększać swoją przewagę. W 14 minucie Robert Targoński wykorzystując rzut karny i było 10:4.
Taka sześciu punktowa różnica utrzymywała się niemal do końca pierwszej połowy. Ostatnie dwie akcje padły łupem Kuby Witkowskiego i wspomnianego Kacpra Kacprzyńskiego. Na przerwę drużyny schodziły przy wyniku 21:13.
Po zmianie stron szybko trafił z dystansu Wiktor Przybysz podwyższając wynik na korzyść AZS UW. Odpowiedział na to Filip Mieszkowski, ale ponownie celnym rzutem popisał się Przybysz i znów kolejnym dzięki czemu było już 24:15. W pierwszych trzech minutach drugiej odsłony wszystkie bramki dla gospodarzy były jego autorstwa.
Do 35 minuty młodzi zawodnicy Warszawianki próbowali nawiązywać walkę, ale później górę wzięło doświadczenie AZS UW i przygotowanie fizyczne. Między 36 a 48 minutą gospodarze zdobyli 11 bramek a stracili tylko 1.
Na siedem minut przed końcem gry trafił Artur Bienenda i było 40:21. Trener Warszawianki próbował motywować swoich podopiecznych by próbowali grać „swoje”. Choć nic już nie było w stanie zmienić losów meczu, to bramki Miłosza Nazarka z rzutów karnych dla swojej ekipy poprawiły nieco statystyki. Wynik spotkania na 45:24 ustalił jego kolega z drużyny Wojciech Gałach.
– Trudno powiedzieć czy był to łatwy mecz, bo jednak rzucili nam 24 bramki a to o czymś świadczy. W obronie nie graliśmy jakoś zaskakująco dobrze, ale byliśmy lepsi pod względem motorycznym i ich zabiegaliśmy biegając co kontr. Dla mnie osobiście nie był to łatwy mecz, bo musiałem stanąć naprzeciwko przyjaciół. Warszawianka to jest drużyna z którą bardzo dużo przeżyłem i przynajmniej połowę chłopaków znam i często się spotykamy. Z niektórymi grałem jeszcze w Agrykoli – mówił po meczu Kacper Kacprzyński, zdobywca 8 bramek, najwięcej na parkiecie.
W tabeli I ligi grupy C AZS Uniwersytetu Warszawskiego zajmuje czwarte miejsce z dorobkiem 27 punktów. Liderem są Enea Orlęta Zwoleń mające na koncie 30 oczek. Za tydzień azetesiacy zagrają na wyjedzie z trzecią drużyna w tabeli – Pabis Impactem Pabianice (27 pkt).
Projekt współfinansowany ze środków m.st. Warszawa.
Tekst: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Selerski
AZS UW: Krzysztof Lipka, Robert Dybczyński, Michał Wierzbiński – Tomasz Bulej (4), Kuba Witkowski (5), Wiktor Przybysz (6), Jakub Tokarski (3), Kacper Listkowski (3), Filip Węgielewski (3), Miłosz Zawadzki (2), Kacper Wawszczak (2), Artur Bieneda (2), Robert Targoński (1), Wiktor Urbański (3), Kacper Kacprzyński (8), Bartłomiej Marcinkiewicz
Warszawianka: Przemysław Wachowicz, Michał Chudzi – Adam Kalisiak (2), Sylwester Kałucki (1), Mikołaj Gołębiewski, Filip Mieszkowski (5), Mateusz Nazarek (5), Rafał Smykiewicz (1), Michał Starzyk (4), Wiktor Bar (2), Wojciech Gałach (3), Miłosz Kozłowski (1)