Wielkie emocje, bardzo ważne zwycięstwo‼️
W inauguracyjnym meczu AZS UW Wilanów pokonał po zaciętym pojedynku jednego z głównych kandydatów do awansu Team Lębork. Piękne akcje, piękne gole, wiele walki na parkiecie, sporo żółtych kartek i pierwsi kibice z Wilanowa na trybunach.
Pojedynki z Lęborkiem zawsze należą do bardzo zaciętych. Nie inaczej było w niedzielę. Spotkanie zaczęło się od sytuacji dla Wilanowa i ich fauli.
Pierwszą minutę AZS UW zaczął grę wysokim pressingiem czym całkowicie zaskoczył rywali. Proste błędy jakie popełnili goście mogły przynieść od razu gole. Denis Lifanov stanął dwukrotnie przed takimi sytuacjami. Najpierw trafił w bramkarza potem minimalnie przestrzelił.
Za chwilę była jedna dobra akcja. Dobry przechwyt piłki przez Michała Klausa i mogło być jeden zero. Jednak w naszych szeregach widać było nerwowość i brak zgrania pierwszej czwórki. Ale to kwestia tylko czasu.
W dalszych minutach sytuacja na parkiecie nie zmieniała się. Gości próbowali konstruować akcje ale widać było, że Warszawiacy przeczytali rywali. Druga czwórka radziła sobie bardzo dobrze mimo obaw o młodość i ciężar meczu. Po raz pierwszy widzieliśmy Maksymiliana Adamczyka, który zagrał bardzo dobre spotkanie. Był mocny punktem dla swoich kolegów.
Akcje jakie tworzyli nasi studenci polegały na tym, że najpierw grali pressing potem dobra gra w obronie i odebranie piłki Lęborkowi. Bardzo często dawło to przewagę w kontrach. Akcje 3 na dwa lub 2 na 1. powinny zakończyć się golami. Było tego sporo dla naszego zespołu.
Niestety złe dogrania lub przyjęcia piłki były w tym dniu bolączką. Nad tymi elementami warto popracować, aby uniknąć niepotrzebnych nerwów.
Kiedy wydawało się, że bramka dla naszych jest tylko kwestią czasu goście wyprowadzili bardzo ładną akcję, którą skutecznie wykończył Patryk Ziarko. Błąd po prawej stronie, silny strzał i bezradny Casillas skapitulował. Tak w skrócie można przedstawić to co się wydarzyło w 11 minucie.
Bramka nie załamała naszych. Wręcz odwrotnie. Jeszcze bardziej zmobilizowała do lepszej gry. Efekt pojawił się po pięciu minutach. Kolejna kontra i strzał Bartka Przyborka doprowadził do remisu.
Znowu mecz rozpoczął się od nowa. W ostatniej minucie mieliśmy kuriozalną sytuację. Do zmiany zbiegło dwóch zawodników pozostawiając rywala całkowicie samego przed naszą bramką. Na całe szczęście Ignacio Casillas pokazał swoją wartość i z sytuacji sam na sam wyszedł zwycięsko.
Kiedy wydawało się, że na przerwę oba zespoły zejdą pogodzeni remisem AZS UW Wilanów wyprowadził piękną akcję na 10 sekund przed końcem. Jej bohaterem okazał się nasz kapitan Radek Marcinkowski. Rozegranie akcji, podeszwa Duarte i piękny strzał. Tak na kilka sekund przed przerwą Wilanów wyszedł na prowadzenie.
W przerwie na pewno było gorąco w szatni gości. Było to słychać i widać w drugiej połowie. Obraz gry nie zmienił się diametralnie. Gospodarze grali odważnie wychodząc do pressingu, a goście konstruowali mozolnie swoje akcje. Po obu stronach ważnymi punktami byli bramkarze. To oni przyczynili się do niskiego wyniku i wielu fantastycznych parad.
Po wymianie ciosów przez piętnaście minut nadeszła 35 minuta. Próba wyjścia z kontrą zakończyła się fatalną stratą piłki w środku pola przez naszych. Lębork wyprowadził rekontrę. Tylko sobie znanym sposobem Adamczyk w sytuacji 3 na 1 wyłuskał piłkę, co arbiter uznał za faul.
Naszym zdaniem nie było przewinienia, tym bardziej, że w pierwszej połowie podobne zdarzenie miało miejsce w polu karnym, gdzie nasz zawodnik został powalony wślizgiem przez dwóch zawodników, a najpierw to on dotknął piłkę. Odnotujmy, że Adamczyk dostał za to żółtą kartkę.
Rzut wolny zamienił na bramkę Gracjan Miszkiewicz i znowu był remis. Błąd w ustawieniu muru i piłka znalazła szczelinę do siatki Casillasa. Nie minęło 10 sekund, a na tablicy pojawiło się ponownie prowadzenie dla AZS. Tym razem wolny z 15 metrów wykorzystał Michał Klaus. Kropnął jak z armaty i piłka zatrzepotała w siatce.
Ostatnie minuty to gra w przewadze Lęborka. Goście wycofali swojego golkipera i próbowali doprowadzić do remisu. Na całe szczęście nie udało się im, choć byli bardzo blisko.
Po ostatniej syrenie cały nasz zespół wybiegł na boisko unosząc wysoko ręce w geście triumfu. To bardzo ważna wygrana, która powinna pokazać wszystkim tym, którzy pomogli i zaufali projektowi WILANÓW. Nasza drużyna ma ogromny ma potencjał. Widać było jeszcze nerwowość i niedokładność. Ale było też widać wole walki i piękne futsalowe akcje, po których zdobyliśmy gole.
Warto w tym miejscu pochwalić gości. To był prawdziwy mecz walki. Doświadczenie kontra młodość. Tym razem wygrała młodość i determinacja.
– To był bardzo dobry i zacięty mecz. Remis może byłby sprawiedliwszy, ale nasze zwycięstwo bardzo nam pomoże w budowaniu tego czego się podjęliśmy w tym sezonie. Dziękuję chłopakom za walkę a rywalom za postawienie trudnych warunków – na gorąco komentował trener Karczyński.
Warto odnotować na koniec, że na trybunach pojawiło się sporo kibiców . Najbardziej cieszył widok młodych fanów z rodzicami. Dziękujemy ❤️ i zapraszamy za dwa tygodnie do Centrum Sportu Wilanów‼️
Za tydzień nasza drużyna jedzie do Torunia. To będzie kolejny egzamin dojrzałości